Dzieci w wieku wczesnoszkolnym często dysponują swoim kieszonkowym, z którego mogą finansować swoje zachcianki (np. słodycze czy zabawki). Zaspokajanie potrzeb dziecka (np. kupno ubrań czy podręczników) pozostaje w gestii rodziców, jednak starsze dzieci mogą, a nawet powinny współuczestniczyć w decyzjach finansowych dotyczących wszystkich swoich spraw – w tym również potrzeb.
Dzieci w wieku wczesnoszkolnym często dysponują swoim kieszonkowym, z którego mogą finansować swoje zachcianki (np. słodycze czy zabawki). Zaspokajanie potrzeb dziecka (np. kupno ubrań czy podręczników) pozostaje w gestii rodziców, jednak starsze dzieci mogą, a nawet powinny współuczestniczyć w decyzjach finansowych dotyczących wszystkich swoich spraw – w tym również potrzeb.
Pierwsze decyzje finansowe, w których współuczestniczą dzieci, zapadają wcześniej niż się nam wydaje – dziecko chce, wskazuje tę czy inną zabawkę. Po pewnym czasie rozumie, że nie może mieć wszystkiego. Co więcej – pojmuje, że rzeczy kupuje się za pieniądze, których zwykle mamy mniej lub bardziej ograniczoną ilość. Dzieci w wieku szkolnym zwykle miewają już swoje pieniądze – czy to z kieszonkowego, czy to otrzymane na przykład w formie prezentów od dziadków. Towarzyszą temu oszczędzanie na większe wydatki i w pełni suwerenne decyzje finansowe... Ale to wszystko „na niby”. W szczególności w rodzinach, gdzie nie brakuje pieniędzy na potrzeby, dziecko niemalże do progu emocjonalnej i intelektualnej dojrzałości w bardzo ograniczonym stopniu podejmuje decyzje dotyczące potrzeb. Co najwyżej – w wieku nastu lat zaczyna intensywniej negocjować dobór garderoby.
W rezultacie wielu ludzi wchodzi w dorosłe życie, a przynajmniej – osiąga wiek, w którym mogłoby nie tylko wydawać, ale i zarabiać pieniądze, uczestnicząc w bardzo niewielu decyzjach o realnych konsekwencjach. Tymczasem nastolatkowie potrafią podejmować racjonalne decyzje, a także powinni znać i rozumieć siłę nabywczą pieniądza. Jeżeli zadbaliśmy o edukację finansową, kiedy dziecko było młodsze (np. wprowadzając kieszonkowe, ucząc oszczędzania i po prostu rozmawiając o pieniądzach), nastolatek jest w pełni gotowy, aby brać udział w finansowych decyzjach dotyczących własnych potrzeb. Dlatego warto dziecko w wieku licealnym uczynić pełnoprawnym partnerem decyzji finansowych dotyczących rzeczy niezbędnych – takich na przykład, jak szkolna wyprawka.
Dziecko musi mieć podręczniki, strój na WF, zeszyty, pomoce naukowe, plecak. Jednak, jak każdy rodzic wie, jest tu pewne pole manewru i możliwość alokacji środków: plecak może być tańszy lub droższy, tenisówki markowe lub niekoniecznie… Nastolatek powinien móc te decyzje podjąć samodzielnie i – co ważne – korzystając z całościowego skończonego budżetu, a nie dotacji celowych na poszczególne elementy. Ćwiczenie „jak kupić tani plecak, żeby zostało ze stówki wręczonej przez tatę” rozwija co prawda pewne umiejętności finansowe, ale nie w skali, na jaką nastolatek jest intelektualnie i emocjonalnie gotowy.
Stopień swobody, jaki damy dziecku w tego rodzaju decyzjach finansowych, powinien być uzależniony od naszej gotowości do poniesienia konsekwencji potencjalnie błędnych wyborów. Wyprawa po wyprawkę będzie szczególnie edukacyjna, jeżeli nie będzie „dogrywki”, a nasze dzieci będą musiały przez cały rok radzić sobie z tym, co kupiły. Możemy oczywiście wymagać, aby na liście zakupów znalazły się rzeczy niezbędne, jednocześnie pewne pozycje pozostawiając w stu procentach do decyzji dziecka. Opcjonalny może być na przykład strój gimnastyczny. Jeżeli dziecko nie wyrosło z zeszłorocznego i jest gotowe nosić go dalej, powinniśmy mu pozwolić zrezygnować z tego zakupu i zainwestować zaoszczędzone pieniądze inaczej. Dajmy jednocześnie do zrozumienia, że na „opcjonalne” zakupy dodatkowych pieniędzy w tym roku nie będzie.
Aby zapobiec poważniejszym problemom, warto wspólnie stworzyć listę potrzeb, wpisując na nią rzeczy, które uważamy za niezbędne, i zobowiązać dziecko do kupienia ich w pierwszej kolejności, ale samodzielnie. Tu również bowiem jest pole do wyboru – pewna liczba zeszytów jest konieczna, ale przecież zeszyty bywają droższe i tańsze.
Wyprawa po wyprawkę może być więc pierwszymi prawdziwie dorosłymi zakupami naszego dziecka – powodem do dumy i satysfakcji. Warunkiem sukcesu jest jednak świadoma edukacja finansowa od najmłodszych lat – jeżeli ją zaniedbaliśmy, nie powinniśmy nastolatka rzucać na aż tak głęboką wodę.